Wesele w Kanie

Odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej
i była tam Matka Jezusa.
Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. J 2, 1-2.

Wśród utrapień i goryczy
I wewnętrznych srogich biczy,
Jakie chłoszczą wciąż Maryję,
Błyśnie czasem błoga chwila,          
Co Jej dolę tak umila,
Ze znów dawnym życiem żyje.

Jedna z takich chwil wybranych
Już od dawna Jej nieznanych
Są weselne gody w Kanie
Gdzie przez krewnych zaproszony,
Ich prośbami zwyciężony,
Ma też przybyć Jej K o c h a n i e 

Lecz któż pojmie radość Matki
Gdy nalano pełne statki
Winem z wody otrzymanym?
Jakże wdzięcznie dziękowała
Że z rak Pana otrzymała
Tyle szczęścia w owej dobie…

O Maryjo, Matko Boga!
Owa chwila tak Ci droga,
Że opłaca wszystkie bóle.
My Twą radość podzielamy
I o większy cud błagamy,
Prosząc byś nam uprosiła,
By natura w nas skażona,
Jadem grzechu zarażona,
W obraz Boży się zmieniła.

Wówczas tylko będziem w stanie
Spełnić wiernie Twe żądanie.
Byśmy wszystko to czynili
Co nam Syn Twój rozkazuje.  
A gdy On nas poratuje
Wiecznie będziem Mu służyli.

Rozmyślanie

Jak dalece prawdziwa pobożność pełna jest zawsze współczucia dla potrzeb bliźniego, a nawet wyrozumiałości dla zbytkownych, byle nie grzesznych upodobań jego, dowodzi nam najlepiej obecność Jezusa i Maryi na weselnych godach w Kanie, gdzie na prośbę swej Matki Zbawiciel wodą w wino przemienił.

Któż może wątpić o tym, że ani Syn Boży, ani Najświętsza Jego Rodzicielka nie potrzebowali dla własnej przyjemności uczt weselnych lub jakich bądź rozrywek. A jednak, na prośbę swych krewnych nie odmawiają zaszczycić swą obecnością zaślubin młodej pary, co pragnęła mieć szczęście otrzymania błogosławieństwa od Jezusa i Maryi, na rozpoczęcie nowego, do którego zabierali się zawodu.

Prawda, że główną pobudką, skłaniającą Syna Bożego do zjawienia się na weselnych godach, była chęć uświęcenia małżeńskiego związku i podniesienia go do godności sakramentu. Pan Jezus, wprzód jeszcze nim naukę swoją pod tym względem publicznie wygłosił, chciał samą już obecnością swoją na godach małżeńskich niewątpliwy dać dowód, iż stan małżeński uważa tak samo za święty i zgodny z wolą Bożą jak i stan dozgonnego dziewictwa.

A chociaż ten ostatni doskonalszy jest w sobie, ten wszakże tylko uświęcić się w nim zdoła, kto doń od Boga powołanym zostanie. Przed kim zaś Pan Bóg tajemnice doskonałości stanu tego zakryje, ten lepiej zabezpieczy swe zbawienie obierając stan małżeński, byle dozgonny ów związek, wobec Kościoła był zawarty, i byle pożycie małżeńskie było ze wszech miar przykładne.

Któż z wierzących wątpić może o tym, że gdyby wszelkie zabawy i rozrywki były niegodziwe lub naganne, nigdy by Pan Jezus, ani Najświętsza Panna uczestnictwa w nich nie przyjęli. A jednak nie zbywa na rygorystach, wśród osób oddanych pobożności, co opierając się na oderwanych wyrokach Ewangelii, bezwarunkowo potępiają wszelkie wesołe gody i zabawy, poczytując za zwolenników świata tych wszystkich, co jakikolwiek udział w nich przyjmują.

Refleksja

Kościół dzieli rozrywki na trzy główne kategorie, a mianowicie: niegodziwe, których bezwarunkowo zabrania, niebezpieczne, które o tyle tylko toleruje o ile fizyczna lub moralna konieczność usunąć się od nich nie pozwala, i wreszcie godziwe, których we właściwym czasie i miejscu używać nie wzbrania, zalecając tylko wiernym umiarkowanie.

Godziwe wreszcie rozrywki są te, co nie przedstawiając niebezpieczeństwa dla wiary i moralności służą za wytchnienie i wypoczynek po pracy, nie przynosząc żadnego uszczerbku obowiązkom. Potępiać takie zabawy, albo zabraniać uczestniczenia w nich powagą posiadanej władzy, byłoby nieroztropną i niezgodną z miłością chrześcijańska surowością.

Źle przeto czynią matki, co same zniechęcone do świata, nie pozwalają swym córkom uczestniczyć w najniewinniejszych nawet zabawach. Potępienie wszelkiej wesołości i wszelkiej rozrywki znamionuje zwykle charakter zgryźliwy i spaczone pojęcie obowiązku. Takie zaś osoby nigdy zaufania młodzieży pozyskać nie potrafią, bez tego zaś niepodobna wywrzeć na nią zbawiennego wpływu.

Postanowienie

Naśladujmy przeto i pod tym względem Maryję, strzegąc się ponurej surowości, co rada by wszystkich w mnisze przyodziać habity. Bądźmy surowymi dla siebie, jeśli nas łaska Boża na drogę ostrej pokuty wzywa, ale miejmy wyrozumiałość dla bliźnich i nie wymagajmy od nich więcej nadto czego Kościół dla ogółu wiernych wymaga. Rozbudzajmy raczej w sercach ów święty ogień miłości Bożej, co sam do ofiar prowadzi, lecz nie potępiajmy tego, czego sam Zbawiciel i Najświętsza Panna nie potępiali.

W praktycznym zastosowaniu postanówmy urządzać dla ludu i młodzieży uczciwe i pożyteczne zabawy. Dopomóż nam tylko o Maryjo!

Możesz również polubić…