Siedem słów z Krzyża

Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię
aż do godziny dziewiątej.
Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek.
Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem.
Po tych słowach wyzionął ducha. 23, 44-46.

Gdy tak konasz na Krzyżu wśród mąk straszliwych,
Czymże myśl Twa Boska, o Panie, zajęta?
Może przyzywasz gromy na Twych wrogów mściwych,
Których Cię prześladuje nienawiść zawzięta.

Czy może błagasz znowu, jak wczoraj w Ogrójcu,
By odszedł od ust Twoich gorzki kielich męki?
Lecz oto głos zbolały Syn wznosi ku Ojcu
Słuchajmy czy odtrąci czarę z Jego ręki.

„Odpuść im Panie”, woła, z miłosierdzia Twego,
„Bo nie wiedzą, co czynią”.
A więc pierwsza prośba,
Jaką zasyła z Krzyża przed Tron Przedwiecznego,
To jęk o przebaczenie, a nie pomsty groźba.

Rzekł Matce: „Oto syn Twój ! ” wznosząc wzrok na Jana,
Do niego zaś nawzajem: „Oto Matka Twoja!
Czyż się przez to zagoi Twa serdeczna rana,
O Matko Jezusowa, a dziś Matko moja?

A kiedy i nam przyjdzie ducha też wyzionąć
Dopomóż, byśmy w ręce Pana go oddali
By choć tam mógł miłością tak żywo zapłonąć
Jak Twa dusza Najświętsza wiecznie dlań się pali.

Rozmyślanie

Każde uczucie Ukrzyżowanego Zbawcy odbijało się wiernym echem w Sercu Najświętszej Jego Rodzicielki, wywołując w Nim toż samo wewnętrzne usposobienie dowolnej choć nad wyraz bolesnej ofiary. Ze wszystkich jednak ciosów, otrzymanych pod krzyżem, żaden może nie wymagał tak doskonałego zaparcia się i tak bezwarunkowego poddania się woli Bożej, jak ów wyrok Zbawiciela, co Matce swojej w zamian za Siebie Jana za syna przyjąć nakazywał i to w chwili, gdy Syn Jej prawdziwy tak okrutną śmiercią wydartym Jej zostaje.

A jednak Maryja nie tylko nie oburza się na zmianę, lecz z całą gotowością i z prawdziwie macierzyńskim sercem przyjmuje Jana za Jezusa, ucznia za Mistrza, sługę za Pana, stworzenie za Stwórcę. A nie tylko Jana, co był umiłowanym spomiędzy wybranych, lecz w jego osobie usynawia cały rodzaj ludzki i przyjmuje za swe dzieci najcięższych nawet grzeszników, nie wyłączając tych, co w Jej oczach krzyżują swego Odkupiciela.

Od chwili, gdy Mąż Boleści, zawieszony między Niebem a ziemią, wyrzekł do Niej: „Oto syn Twój”, Maryja stała się naszą Matką i z macierzyńską pieczą troszczy się o nasze zbawienie, przenosząc na nędzny wizerunek ową Miłość, którą pozyskał Doskonały Pierwowzór.

Refleksja

Zobaczmy w jaki sposób my sami przyjmujemy rozmaitego rodzaju zmiany, wypływające z zrządzenia Opatrzności, czy to w przyrodzonym czy w nadprzyrodzonym porządku. Jeśli nie mając np. własnych dzieci znajdujemy się w możności zaopiekowania się cudzymi, zwłaszcza jeśli nagli nas nie tylko potrzeba sierot, lecz i własny nasz obowiązek, czy pamiętamy wówczas, że to nie ludzie, nie okoliczności, ale sam Chrystus domaga się od nas, abyśmy nieśli im pomoc. I to nie „słowem ani językiem, ale uczynkiem i prawda” (l J 3, 18).

A cóż jeśli Pan, nie dozwoliwszy komu uwić rodzinnego gniazda, do czysto duchowego wezwie go ojcostwa, przynaglając go w sumieniu, by poświęciwszy się wyłącznej Jego służbie przez wiarę, nadzieję i miłość rodził Chrystusowi dziatki i karmił je mlekiem mądrości Krzyża?

Przypomnijmy też sobie jak zachowujemy się w razie utraty lub zmiany duchowego przewodnika lub przełożonych, ilekroć w zamian za osobę czczoną i posiadającą nasze zaufanie, otrzymujemy obcą lub mniej dla nas sympatyczną. Czy pamiętamy wówczas, że prawdziwym pasterzem i przewodnikiem duszy jest sam Zbawiciel, ludzie zaś są narzędziami tylko w Jego ręku.

Postanowienie

Jeśli wierzymy, że wszystko, co na spotyka bez udziału własnej woli naszej jest względem nas niewątpliwym objawem woli Bożej, i że miłującemu Pana wszystko ku zbawieniu służy, to czyż nie powinniśmy przyjąć z ręki Ojca Niebieskiego wszelkich prób, jakie Mu się podoba zesłać na nas, ufając, iż są to najwłaściwsze i najskuteczniejsze środki ku naszemu udoskonaleniu, byleśmy z nich należycie korzystać umieli (s. 301)

W życiu codziennym postanówmy w stosunkach z ludźmi nie mieć względu na osobiste wady lub zalety bliźniego, ani na przyrodzony pociąg lub wstręt ku niemu, pamiętając, iż każdy jest obrazem Bożym, do synostwa Bożego powołanym, że za każdego Pan Jezus umarł i o każdym powiedział: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”. Mt 25,40

Możesz również polubić…