Śmierć św. Józefa

Dobrze Sługo dobry i wierny,
wejdź do radości Twego Pana. Mt 25, 21

O, zaprawdę!
Szczęsna dusza
Co zasiłek ostateczny
Przyjąć może na sen wieczny
Z rak Maryi i Jezusa!
Józef pierwszy tym się cieszy
I stad będzie zwan
Patronem dobrej śmierci.
A przed zgonem
Każdy wezwać go pospieszy

Rozmyślanie

Któż nie przyzna, iż jedna z najcięższych prób, na jakie w ciągu doczesnego życia narażeni bywamy, jest utrata drogich nam osób. Skoro zaś cierpienie przez zgon spowodowane jest równie dotkliwe jak powszechne, to niezmiernie ważną jest rzeczą nauczyć się przynajmniej znosić je po chrześcijańsku, na chwałę Boża i zbawienie duszy je obracając.

Czy mamy lepszy wzór do naśladowania pod tym względem nad ten, jaki nam przedstawia Przenajświętsza Rodzina w chwili zgonu św. Józefa?

Czyj przykład bezpiecznie naśladować możemy, jak przykład Jezusa i Maryi, co tracąc umiłowanego Opiekuna, nie mogli nie odczuć tej straty całą siłą przyrodzonego uczucia, pomimo nieograniczonego poddania się zrządzeniu Opatrzności.

Nie było tu ani upadku na duchu, ani zniechęcenia do obowiązków, ani zbytniego nawet poddania się przyrodzonej boleści.

Oddawszy ostatnią przysługę umiłowanemu Małżonkowi i skropiwszy łzami jego mogiłę, wraca Ona owszem do codziennych obowiązków swoich, tym gorliwiej każdą wypełniając powinność, iż z Jezusem już tylko podołać musi tej pracy, którą tak ochoczo podzielał z Nimi dotąd św. Józef.

Refleksja

Porównajmy teraz z tym wzorem własne nasze postępowanie.

Przypomnijmy sobie naprzód czy w razie ciężkiej niemocy najdroższych nam osób, troszczymy się przede wszystkim o zbawienie duszy chorego? Czy przez zbyt naturalną, a małoduszna obawę, by go nie zatrwożyć i nie zasmucić, nie ukrywamy przed nim do ostatniej chwili niebezpieczeństwa, narażając przez to na szwank cała jego wieczność?

Czy mamy o zdrowie duszy chorego taką przynajmniej troskliwość jaką okazujemy o zdrowie jego ciała, to jest czy sprowadzając doń niezwłocznie lekarza, wprowadzamy doń równie skwapliwie i kapłana?

Wszak Najświętsza Panna w pierwszej chwili niebezpieczeństwa wnet wezwała Jezusa do łoża Józefa; możemyż się wahać czy mamy Ja w tym naśladować, ułatwiajac chorym przyjęcie w wewnetrznej świątyni duszy Boskich nawiedzin Zbawiciela?

Należy nam przede wszystkim stanąć mocną stopą na gruncie wiary, nie tracąc ani na chwilę z pamięci, iż „nie mamy tutaj trwałego miasta, ale szukamy tego, które ma przyjść (Hbr 13, 14).

Postanowienie

Nie o przedłużenie przeto marnego żywota, co koniecznie skończyć się musi, lecz powinniśmy troszczyć się przede wszystkim o zapewnienie i sobie i drugim wiekuistego zbawienia.

Najgłówniejszym przeto względem chorych obowiązkiem jest pojednanie ich z Bogiem i zaopatrzenie Świętymi Sakramentami na drogę do wieczności; względem zmarłych zaś pamiętanie o ich duszy, by co najrychlej Niebo im otworzyć za pomocą środków przez Kościół nam zaleconych.

Postanówmy odtąd zastosować się pod tym względem jak najwierniej do pozostawionego nam w Nazarecie przykładu. Dopomóż nam tylko w tym przedsięwzięciu, o Maryjo!

Możesz również polubić…