Nawiedzenie

W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry
do pewnego miasta w pokoleniu Judy.
Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę.
Łk 1, 39-40


Chwalcie Go ze mną wszystkie narody,
Głoście cześć Jego przez pokolenia,
Bliska już Boga z człowiekiem zgoda,
Bliska już, bliska, chwila zbawienia!
I my z Maryją wielbimy Cię Panie,
I wielbić pragniemy przez wszystkie wieki.

Rozmyślanie

Ze szczególnego rozporządzenia Opatrzności życie Maryi tak jest całkiem ukryte, tak proste i pospolite obejmuje obowiązki i w tak ciasnych zamyka się szrankach, iż o ile pod względem wewnętrznych cnót i doskonałości najwięksi nawet świeci nigdy doścignąć Jej nie zdołali, o tyle pod względem spraw zewnętrznych każda najuboższa i najmniej wykształcona niewiasta wiernie naśladować Ją może.

Chciał widocznie Pan Bóg, aby Ta, co stać się miała nowej niewiasty wzorem, z wewnątrz czerpała całą piękność swoją, w życiu zaś codziennym tak wolną była od wszelkiej nadzwyczajności, iż byśmy mieli jawny z przykładu Jej dowód, że doskonałość chrześcijańska nie zależy od rodzaju zatrudnień, lecz od wewnętrznego usposobienia z jakim obowiązki nasze spełniamy.

Z tego stanowiska uważane Nawiedzenie staje się nieocenioną praktyczna szkołą rodzinnych i towarzyskich stosunków, gdyż najważniejsze pod tym względem obowiązki nasze możemy zrozumieć z żywego przykładu Maryi.

Refleksja

Żeby jednak łatwiej nam przyszło moralną wartość wzoru tego w całej pełni ocenić, porównajmy zachowanie się Maryi przy nawiedzinach Elżbiety, z tym co się zwykle przy światowych nawiedzinach dzieje, zwłaszcza zaś porównajmy je z własnym naszym w podobnych razach postępowaniem.

Już w samym wyborze osób, które nawiedzać mamy, jakże różnymi niż Maryja kierujemy się zasadami. Zamiast nawiedzać, jak Ona, najbardziej pomocy naszej potrzebujących, którym moglibyśmy wsparcie, radę lub pociechę przynieść, my wybieramy raczej osoby żyjące w powodzeniu i dostatkach, które nic nie potrzebując od nas, nam owszem dopomagać są w stanie

Przybywszy wreszcie w gościnę, jakże radzi przyjmujemy oznaki czci, jak chętnie siadamy na pierwszym miejscu, skoro nam je ofiarują. Jak niecierpliwie czekamy na zręczność popisania się tym wszystkim, co nam w oczach współbiesiadników chlubę przynieść może. I przeciwnie: jak zasmuceni bywamy, ilekroć dostojniejszych zastawszy gości, na szarym końcu usiąść jesteśmy zmuszeni, słuchając w milczeniu jak inni głos zabierają i powszechne pozyskują uznanie.

A jednak wszyscy owego ducha ofiary zdobyć musimy jeśli w chwale Maryi uczestniczyć kiedyś pragniemy.

Postanówmy od dnia dzisiejszego nie szukać w nawiedzinach pokarmu dla próżności i marnotrawstwa, lecz na wzór Matki Najświętszej z jak największa skromnością, prostotą i bezinteresownością, tam przede wszystkim spieszyć, gdzie nasza obecność może przynieść bliźniemu rzeczywistą korzyść, bądź zaopatrując jego potrzeby, bądź niosąc mu pociechę, bądź wreszcie zasilając go pokarmem duchowym.

Przyjmując też u siebie nawiedziny, bądźmy równie uprzejmi dla wszystkich naszych gości bez względu na ich zamożność i stanowisko społeczne.

Postanowienie

Postanówmy przeto, dla uczczenia dobrowolnego ubóstwa Maryi, zaprowadzić odtąd jak największą prostotę i skromność w odzieniu, domu i stole zasadzając gościnność nie na przepychu, lecz na szczerej uprzejmości.

Dopomóż nam w tym przedsięwzięciu, o Maryjo!

Nawiedzenie, czyta Szymon Wandzel

Możesz również polubić…