Życie ukryte w Nazarecie

Potem poszedł z Nimi i wrócił do Nazaretu;
i był im poddany…
Jezus zaś czynił postępy w mądrości,
w latach i w łasce u Boga i u ludzi. Łk2, 51

Najszczęśliwszy w życiu
Matki Zbawcy czas
Był ten, co w ukryciu
Spędziła z nim wraz.

Wiec na chwil spędzonych
W Nazarecie cześć,
Racz nas przygnębionych
Twą prawica wznieść.
O Matko jedyna
Póki jeszcze czas,
Niech Twoja przyczyna Uratuje nas.

Rozmyślanie

W życiu Pana Jezusa i Najświętszej Panny wszystko tak dziwne jest i niepojęte dla skażonej ludzkiej natury, że najdrobniejszy nawet szczegół, należycie rozważony, nadprzyrodzony tj. boski charakter w sobie zdradza.

I zaiste: co może być dziwniejszego dla przyrodzonego rozumu nad owo trzydziestoletnie ukrycie się Boskiego Syna w nędznej Galilejskiej mieścinie, pod postacią ubogiego i wzgardzonego cieśli? Rozważmy tylko czy podobne postępowanie może się pogodzić z poglądami ludzkiej roztropności?

Jeszcze na progu raju Pan Bóg przyrzeka Odkupiciela. Cztery tysiące lat rodzaj ludzki oczekuje na Jego przyjście. W pełności czasów zjawia się nareszcie obiecany Mesjasz, od pierwszej chwili poczęcia obdarzony pełnością wszelkich doskonałości. W dwanaście lat zdumiewa swa mądrością zakonnych doktorów. A jednak, pomimo to wszystko, trzydzieści lat spędza w ukryciu, zanim rozpocznie publiczne urzędowanie swoje.

Któż ludzkim sądząc rozumem nie zawyrokowałby, iż chwila każda, co opóźniła Odkupienie, była niepowetowaną szkodą, której wszelkimi środkami unikać należało? Każdy z nas, gdyby miał podobne do spełnienia posłannictwo, usiłowałby jak najprędzej dać się poznać światu, cudami stwierdzając boską wszechmoc swoją. Czyniąc zaś tak widziałby w swym postępowaniu jedynie dowód gorliwości o chwałę Bożą i ludzkie zbawienie.

A jednak Syn Boży, co jest Mądrością Wcieloną i Miłością samą, trzydzieści lat czeka, niczym nie zdradziwszy swego Bóstwa, ani Boskiego nawet posłannictwa swego. Skoro zaś człowiek zwyczajny nie mógłby tak postąpić, to czyż nie jest to jeden dowód Bóstwa Pana Jezusa?

Jakkolwiek trudno jest słabym rozumem naszym zbadać powody, dla których podobało się Panu tak postąpić, z własnych zwłaszcza słów Zbawiciela można wskazać na dwie przedniejsze przyczyny, tak dziwnego na pozór Jego postępowania. Pierwszą z nich jest wzgląd na rządy Opatrzności, drugą zaś pozostawienie nam przykładu.

Zdumiewające jest zaiste owo tak długie, a tak zupełne ukrycie się Pana Jezusa w Nazarecie, które Boską tylko Jego mądrością objaśnić możemy. Niemniej wszakże nauczającym i godnym uwielbienia jest zachowanie się w tym czasie Maryi, która nie tylko sama zastosowała się najściślej do skromnego stanowiska małżonki ubogiego cieśli, lecz co nierównie dla uczuć Matki trudniejsze, nie pragnęła nawet, by Syn Jej, co najrychlej dał się poznać światu i zdobył u ludzi należne Mu uznanie

Tym godniejszym też jest uwielbienia zaparcie się Maryi, która tak dla siebie i dla Boskiego Syna swego nic innego nie pragnęła nad to, co sama Opatrzność dla nich zgotowała.

Refleksja

Zastanówmy się nad sobą i zobaczmy czy pragniemy przynajmniej naśladować pod tym względem Jezusa i Maryję? Czy mamy upodobanie w życiu ukrytym? Czy nie wyrywamy się niecierpliwie na szerszą widownię, aby lepiej użyć, jak się nam zdaje, zdolności i zasoby nasze? Czy nie szemrzemy na tych, co nas pomijają, drugim pierwszeństwo dając?

Nauczmy się choć teraz z przykładu Maryi, że pokorny i ukryty żywot, nie jest przeszkodą do spełnienia najwznioślejszego w Królestwie Bożym przeznaczenia, byle zawsze i wszędzie tak doskonale stosować się do planu Opatrzności jak Ona się stosowała.

Pamiętajmy, iż każda sprawa miła Bogu w przeznaczonym tylko przezeń czasie i przez powołanie do jej spełnienia osoby dokonana być może, naszą zaś przeto rzeczą zasługiwać na wezwanie i wyczekiwać przeznaczonej chwili, gotując się w ukryciu przez nabywanie cnót stanowi naszemu właściwych. Wówczas dopiero z całą energią i nieograniczonym poświeceniem stając do pracy, kiedy sama Opatrzność powołać nas do niej raczy.

Postanowienie           

Postanówmy nie wybierać sobie odtąd samowolnie ani stanowiska, ani obowiązkowych zajęć, chętnie poprzestając na tym, co nam Opatrzność przeznaczy.

Gdyby zaś podobało się Ojcu Niebieskiemu odjąć nam możność wszelkiej czynnej pracy, nie sądźmy, iż fizyczna ta nieudolność drogę do zasługi nam zamyka, bo przecież Syn Boży nie swa działalnością, lecz cierpieniem swoim nas odkupił, póki przeto możemy cierpieć i zasługiwać też możemy, byleśmy umieli zachować się na wzór Zbawiciela na Krzyżu, i na wzór Maryi pod Krzyżem.

Dopomóż nam w tym o Matko Bolesna!

Możesz również polubić…