Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny

Kimże jest ta, która świeci z wysoka jak zorza. Pnp 6, 10.

Gdy tak Maryja wzdycha tęskliwie
Za opuszczeniem już tego świata
I śmierci pragnie niemal tak chciwie
Jak inni pragną żyć długie lata.

Nadszedł nareszcie dzień pożądany,
W którym z Jezusem złączyć się miała
I Anioł z Nieba został posłany,
By Jej oznajmił, iż wyjdzie z ciała.

Spójrzże z Niebios, Matko, spójrz,
Na Twe dziatki z ziemi
Dojrz ich nędzę, słabość dojrz,
Użal się nad nimi.

Bo choć złości naszych win
Nic nie wytłumaczy,
Na Twą prośbę Boski Syn
Przebaczyć je raczy.

Rozmyślanie

Stanąwszy u kresu rozważań naszych nad przykładami jakie nam Maryja pozostawiła w swym życiu, słuszną jest rzeczą, abyśmy starali się skorzystać też z przykładu chwalebnego Jej zgonu. Dlaczego chwała Maryi zaczyna się dopiero ze śmiercią i dlaczego snujący się już tak długo szereg wieków, zamiast Ją omraczać, jak to z ludzką bywa chwałą, wciąż Ją owszem mnoży, coraz to nowe dorzucając do niej blaski?

Oto przede wszystkim dlatego, że dostawszy w udziale taką pełność przyrodzonych i nadprzyrodzonych darów, jakiej nikt z ludzi nie otrzymał, Maryja umiała tak głęboko i szczerze korzyć się przed Panem, jak się nikt ani przed Nią, ani po Niej, nie korzył, oprócz Tego, co i dla Maryi nawet niedoścignionym pozostanie wzorem.

Przez wzgląd na tę przedziwną Matki pokorę, sam nawet Zbawiciel, w ciągu pobytu swojego na ziemi, unikał wszystkiego, co by Ją wywyższyć lub wsławić mogło u ludzi tak, iż przez cały ciąg Jej długiego żywota, pozostała Ona ukrytą i zapomnianą, jakby najpośledniejsza z niewiast…

Zaledwie znękana tęsknotą Towarzyszka tułactwa św. Jana zamknęła powieki, wnet cudowna światłość otacza Jej martwe zwłoki, wdzięczny aromat napełnia komnatę i zachwycająca Anielskich chórów harmonia słyszeć się daje we dnie w nocy wokoło Jej grobu. Gdy zaś w trzy dni po zgonie Maryi przybył św. Tomasz Apostoł i zapragnął oglądać Jej święte zwłoki, po otworzeniu trumny kwiaty w niej tylko znaleziono, gdyż przeczyste Bożej Rodzicielki ciało do Nieba przez Aniołów zaniesione, połączyło się już znowu z Jej Najświętszą duszą, aby zasiąść obok Syna na przygotowanym dla Niej tronie Nieba.

Od tej chwili, gdy korona wiekuistej chwały spoczęła na dziewiczej skroni Matki Zbawiciela w Niebie, i na ziemi też chwała Jej z dniem każdym wzrastać poczyna. A jednak ów wzrost chwały Maryi nie zakończył się wcale, lecz aż do skończenia wieków rosnąć będzie, coraz to nowy promień światłości dorzucając do tej cudnej korony, którą Syn Boży włożył na czoło swej Matki.

Refleksja

Ta, co zmazała winę Ewy i prawdziwą Matką żyjących się stała rzeczywistych, a nie urojonych cnót, zostawiła nam wzory. Czy to weźmiemy Jej czystość, czy posłuszeństwo, czy ubóstwo, czy też cierpliwość, uniżenie lub wytrwałość, wszędzie śledzić możemy za tym niezrównanym wzorem od kolebki, aż do grobu, nie natrafiwszy nie tylko na sprzeniewierzenie się lecz na najlżejsze nawet osłabienie cnoty.

Całe Jej życie – to życie z wiary, to dobrowolne i wytrwałe ukrzyżowanie natury, to ustawiczna z siebie dla Boga ofiara. Wszystko dla miłości Jezusa i według Jego woli, oto ogólna cecha tego Istnienia, co chlubą i skarbem jest dla ziemi, rozkoszą zaś i uweseleniem dla Nieba.

Pamiętajmy, że Ona zasiadła już na tronie chwały w Królestwie swego Syna. Królestwo zaś to, „doznaje gwałtu i ludzie gwałtowni zdobywają je” (Mt 1 1,12), nie wahajmy się przeto gwałt sobie zadać, aby ujarzmić buntującą się naturę i pod panowanie łaski ją poddać, gdyż bez boju nie ma zwycięstwa, a zwycięzcę tylko czeka nagroda.

Postanowienie

Niechże ostatnim postanowieniem naszym tego uroczego miesiąca maja będzie dozgonna wierność tym słowom św. Pawła: „A którzy są Chrystusowi, ciało swe ukrzyżowali z namiętnościami i pożądliwościami. Jeżeli żyjemy duchem, duchem postępujemy”

A Ty, o Matko Boga i Matko nasza, prowadź i wspieraj nas w tej walce żywota, abyśmy przez Ciebie i z Toba znaleźli się kiedyś u stóp tronu Twojego Syna i na wieki już w społeczności Waszej pozostali. Co daj Boże. Amen.

Możesz również polubić…