Maryja pod krzyżem

A obok krzyża stały:
Matka Jego i siostra Matki Jego Maria,
żona Kleofasa i Maria Magdalena. J 19, 25.

Już na Golgocie smutny orszak staje
Z zsiniałych ramion Jezus krzyż swój składa,
Serce Maryi z boleści się kraje
A twarz, jak martwa, marmurowo blada.

Nie darmo św. Starzec prorokował,
Że miecz boleści Serce Jej przeszyje,
Pan obietnicy wiernie swej dochował
Dziś zrozumiała co to słowo kryje.

Matko Bolesna, Męczenników wzorze,
Co ni słabości nie znasz, ni rozpaczy,
O to Cię skruchą błagamy w pokorze,
Niech dobroć Twoja oświecić nas raczy.

Naucz nas Matko godnie Cię miłować,
Daj nam pić z Serca Twojego krynicy,
Abyśmy mogli Ciebie naśladować
I ujrzeć kiedyś na chwały stolicy.

Rozmyślanie

Śmierć Zbawiciela na krzyżu, była można powiedzieć, kamieniem probierczym wszystkich cnót Najświętszej Jego Rodzicielki. Jej wiara jaśnieje tu nierównie żywszym niż samych Apostołów światłem bo gdy Piotr się Go zaprze, a inni Apostołowie opuszczą, gdy najprzywiązańsi nawet uczniowie zapomniawszy na ostrzeżenia Jego i obietnice, zgon Boskiego Mistrza swojego poczytują za niepowetowaną klęskę i ostateczną wszystkich nadziei swych ruinę, jedna Maryja spogląda na Mękę Krzyżową wzrokiem umiłowanego Jezusa i widzi w niej spełnienie tylko zapowiedzianego przed wieki dzieła Odkupienia.

Mocna ta wiara, Maryja nie rozpacza, nie szemrze ani na Opatrzność, ani na ludzka niesprawiedliwość. Nie przyzywa śmierci i na duchu nie upada, pomimo, że jako najczulsza i najprzywiązańsza ze wszystkich matek boleśniej niemal od samego Zbawcy każde cierpienie Jego odczuwa.

Lecz żadna z cnót Niepokalanej Dziewicy tak jasnym nie zaświeciła na Kalwarii blaskiem jak miłość Jej do Niebieskiego Ojca, i dla upadłego ludzkiego rodzaju. Jako Matka Jezusa, wedle ciała, z własnego najlepiej wiedziała Ona doświadczenia, ile kosztować musiało Przedwiecznego Ojca Wcielonego Słowa, dobrowolne wydanie Go na Krzyżowa Mękę, pomimo, iż jednym skinieniem Wszechmogącej Prawicy mógł w proch obrócić wszystkich przeciwników Jego.

Nie tajno Jej było, iż niepojęta jedynie miłość dla ginących grzeszników, skłoniła Miłosiernego Stwórcę do tak bolesnej dla Ojcowskiego Serca ofiary.

Jak heroiczną była miłość Jej dla grzeszników i jak dalece przewyższała Ona zwykłą ludzkich uczuć normę…

Refleksja

Wglądnijmy bezstronnym okiem w głąb serca i wyznajmy szczerze jak zachowujemy się zwykle w razie prześladowania Kościoła, co jest jakby krzyżowaniem na nowo Chrystusa? Jak znosimy zadawane przez nieprzyjaciół Krzyża wiernym Jego wyznawcom ciosy? Jak przyjmujemy nieszczęścia kraju, rodziny, przyjaciół?

Czy wierząc w to, iż „błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości” (Mt 5,10), dziękujemy Panu za zsyłane utrapienie tak dla nas samych jak i dla cierpiących współbraci naszych, abyśmy nie udaremniali miłosiernego nawiedzenia Pańskiego? Czy ufni w obietnice Zbawcy cieszymy się, jak niegdyś Apostołowie, ilekroć stajemy się ucierpieć co dla Chrystusa?

Podobno ze wstydem wyznać nam przyjdzie, iż tak dla nas samych jak i dla najbliższych sercu naszemu, każde cierpienie poczytujemy nie za miłosierny od Pana upominek, lecz za nieszczęście raczej i wyraźny dowód, iż Bóg zapomniał o nas lub ostatecznie nas odrzucił.

Zamiast wykorzystać każde utrapienie, na chwałę Bożą i pożytek własnej duszy je obracać, przez przyjęcie go chętne i połączone z Męką Zbawiciela, my nie tylko je marnujemy, lecz narzekaniem naszym obciążamy i tak już ciężki przewinień naszych rachunek.

Jeśli chcemy przeto zbliżyć się do uczuć i poglądów Maryi, zacznijmy najpierw żyć jak Ona, nadprzyrodzonym życiem, płynącym z wiary, nadziei i miłości, a przestańmy kłaniać się zmiennym sądom ludzkim, co nie obronią nas przed trybunałem Bożym.

Postanowienie

W życiu praktycznym miejmy zwłaszcza na pamięci te dwa wyroki Zbawiciela: „Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy Królestwo Niebieskie” (Mt 5,10) i ów drugi: „Powiadam wam: tak samo w Niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia” (Łk 15,7).

Pierwszy wyrok nauczy nas nie tracić wesela ducha wśród najsroższych nawet osobistych prześladowań; drugi zaś natchnie nas gorącą i wytrwałą cierpliwością o nawrócenie grzeszników i nauczy nie szczędzić w tym celu żadnych ofiar.

Oto pragniemy szczerze drogą tą odtąd postępować, racz tylko wstawiennictwem Twoim umocnić słabość naszą, o Maryjo!

Możesz również polubić…