V Niedziela Wielkiego Postu

Nowa nadzieja

Bardzo łatwo jest zobaczyć grzechy drugiego człowieka. Osądzić, oskarżyć, wydać wyrok. Nikt jednak nie dał nam uprawnień do potępiania kogokolwiek. Dzisiejsze Słowo koncentruje nas na pełnej spokoju postawie Jezusa wobec tłumu oskarżającego zagubioną kobietę. Uczeni w Piśmie gwałtownie domagają się wyroku, wykorzystując także tę sytuację by móc oskarżyć samego Jezusa. To smutne, że ich życie toczy się wokół szukania okazji do piętnowania grzechów innych. Tymczasem Jezus zdaje się ignorować wszelkie skargi, nie zwraca na nie uwagi. Jego spokój tak mocno kontrastuje z podburzonym tłumem. On na pierwszym planie nie widzi grzechu tej kobiety, tylko ją samą. Patrzy głębiej, a przede wszystkim dobrze zna całą jej historię. Dla Niego ta kobieta, która zgrzeszyła nie jest bardziej winna niż ci wszyscy, którzy ją oskarżają. Tylko On – jako jedyny bez grzechu miałby prawo wydać na nią wyrok. Jezus daje do zrozumienia oskarżycielom, że dobrze wie co jest w człowieku, wie, że nikt nie jest bez winy. Rozładowuje napiętą sytuację skłaniając uczonych w Piśmie do refleksji nad własnym sumieniem, do skoncentrowania się raczej na swoich grzechach, niż na doszukiwaniu się ich w innych. I nagle nastaje cisza. Oskarżyciele jeden po drugim odchodzą. Zostaje Jezus i kobieta. Jedyny Sędzia i grzeszny człowiek. Padają uzdrawiające słowa: „I Ja Ciebie nie potępiam. Idź i odtąd już nie grzesz.” Zaczyna się nowy rozdział. Spotkanie z takim miłosierdziem napełnia wdzięcznością i nową nadzieją. „Oto Ja dokonuję rzeczy nowej, pojawia się właśnie. Czyż jej nie poznajecie?”

Możesz również polubić…