Ucieczka do Egiptu
Oto Anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł:
Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu;
pozostań tam, aż ci powiem. Mt 2, 13.
Choć krew niemowląt strugami płynie
Pod nożem kata,
Jedna Dziecina wszakże nie zginie
Zbawiciel świata.
I my więc wznieśmy w serca ustroni
Ołtarz dla Boga,
A i do naszych serc się też schroni
Dziecina Droga.
Przybądź że, przybądź, Boska Dziecino,
Do serc Twych Dzieci,
A gdy i na nas Łaska Twa spłynie,
Miłość w nich wznieci.
Matko, co widzisz żal nasz w tej chwili,
Wstaw się za nami,
Abyśmy grzechy nasze obmyli
Pokuty łzami.
Rozmyślanie
Dotąd rozważaliśmy gotowość Maryi zastosowania się do woli Bożej w tych wypadkach, kiedy wola ta wyrażała się w bezpośrednim zrządzeniu lub dopuszczeniu Opatrzności; lecz w ucieczce do Egiptu wykazuje Ona cnotę posłuszeństwa w najściślejszym znaczeniu, ulegając natychmiast i ochoczo zwyczajnemu tylko człowiekowi.
Tu nie zwraca się już Stwórca do Maryi za pośrednictwem Anioła, nie przemawia też do Niej głosem wewnętrznego natchnienia, lecz objawia swój rozkaz Józefowi. Ten zaś na podstawie władzy, jaką z woli Bożej każdy mąż posiada nad swą żoną, podejmuje decyzję i każe Jej udać się z Panem Jezusem w podróż.
A jednak Maryja nie stawia najmniejszej trudności, nie bada nawet przyczyny rozkazu lecz zastosowuje się doń chętnie i bez wahania, jak gdyby bezpośrednio od samego Stwórcy rozkaz otrzymała.
Obowiązki stanu, wynikające choć pośrednio z woli Bożej, są już wielką w tej mierze pomocą, ujmując naszą swobodę w karby powinności, w tym wszystkim, czego powołanie nasze od nas wymaga. Nie każdy stan jednakowo wiąże wolność osobistą, stąd dusze gorąco miłujące Pana chętniej obierają takie powołania, gdzie każdy niemal krok skierowany być winien według cudzej woli.
Owo pragnienie zależności, połączone z chęcią poświęcenia Bogu wszystkich chwil życia i wszystkich zasobów swojej istoty, skłoniły Maryję w dziecinnych jeszcze latach do poświęcenia się wyłącznej służbie Bożej w świątyni.
Refleksja
Zaglądnijmy teraz do wnętrza własnego sumienia i osadźmy sami jakie jest pod tym względem nasze usposobienie. Zobaczmy najpierw, czy mamy to szczere przekonanie, że własna wola nasza jest istotnym źródłem wszelkiego w nas zła, postępując na przekór woli Bożej, a skażonym ulegając pożądliwościom?
Czy nie wzdrygamy się użyć przeciw temu domowemu wrogowi jedynej skutecznej broni: wyzucia się własnej woli, przez bezwarunkowe poddanie się woli Bożej, najpierw w tym co nakazują przykazania, następnie obowiązki stanu, a wreszcie przełożeni duchowni i świeccy, pod których władzą zostajemy.
Zastanówmy się czy słuchamy ochoczo, bez krytyki i ociągania się, bez szemrania i niepokoju, pewni będąc, iż słuchając przełożonych w tym, gdzie nie ma grzechu, Boga samego słuchamy?
Pomyślmy, czy podobny pogląd na posłuszeństwo może się pogodzić z ponowionym tylokrotnie w ciągu niniejszego nabożeństwa postanowieniem wiernego we wszystkim naśladowania Maryi? Nauczmy się wreszcie cenić te cnotę, co przez całe życie tak miłą była Maryi i która Pan Jezus tak kochał, iż „uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci i to śmierci krzyżowej” (Flp 2,8).
Postanowienie
W życiu codziennym postanówmy nie tylko nie wyłamywać się nigdy spod obowiązującego nas posłuszeństwa, lecz usiłujmy nadto wyłączyć zeń stanowczo wszelkie pobudki przyrodzone, jak bojaźń kary, nadzieja nagrody, chęć przypodobania się przełożonym, a bądźmy posłuszni jedynie przez umiłowanie woli Bożej, pomni na te słowa św. Pawła: „Kto więc przeciwstawia się władzy – przeciwstawia się porządkowi Bożemu” (Rz 13, 2).
Dopomóż nam, o Maryjo, w tym trudnym postanowieniu ustawicznego przełamywania i ujarzmiania własnej woli, abyśmy za Twym przykładem i na wzór Boskiego Syna Twego, nie żadali innego pokarmu nad wierne pełnienie woli Ojca Niebieskiego.